podszedł do mnie na korytarzu i zapytał poważnym tonem 'możemy porozmawiać?'. usiadłam na pierwszej lepszej ławce. cały czas patrzył mi w oczy, a ja speszona patrzyłam w podłogę. 'bo ja.. Cię kocham'. podniosłam wzrok, popatrzyłam na Niego, robiąc wielkie oczy, a On uśmiechnął się szeroko. wstałam, obróciłam się i poszłam. zaczął biec za mną. chwycił mnie za nadgarstek. 'puść' - krzyknęłam. wszyscy patrzyli na nas. 'proszę daj mi szansę' - szepnął. przytuliłam się do Niego. tak bardzo mi Go brakowało.
|