staram się nie płakać, ale to zbut trudne. wycieram każdą wypływającą łzę. tamuję je dłonią, ale to nic nie daje. łzy wypełniają moje oczy po brzegi i uciekają kącikami oczu. tak, nie jestem z kamienia, mimo pozorów jestem bardzo wrażliwa, wiele razy już coś traciłam, a każda kolejna strata boli coraz bardziej. pozostał mi koc, łzy, czerwone oczy i ścisk gardła. kurwa, mam dość, tęsknie, dlaczego nie mogło być inaczej?
|