3.Nie wiem skąd to się wzięło, uspokoiłam się i dalej im opowiadałam.
Wtem usłyszałam dźwięk karetek.
Jechały one w stronę toru , gdzie miał być mój ukochany.
Znieruchomiałam. Zaczęło kręcić mi się w głowie.
''Boże... jemu coś się stało ! Muszę tam jechać'' wrzasnęłam. Nie zważając na to co mówią, wsiadłam na rower i pojechałam w jego stronę. One zrobiły to samo.W duchu modliłam się ,by nic mu się nie stało.
|