W ręce żyletka , w głośnikach pezet . Przejeżdżam nią lekko po ręce rozcinając skórę . Krew wolno wypływa z rany , a po moim policzku spływa zła . Przegram , przegrałam z życiem . Właśnie to tak bardzo mnie dobija . Zaczynam wylewać potoki łez , płaczę coraz głośniej , coraz gęściej po czym chwytam po otwartą żołądkową i wlewam ją do gardła . Powoli zasypiając .. [ ezp . ]
|