patrzysz na ten popierdolony świat i nie masz ochoty na nic. nie masz się do kogo przytulic. siedzisz. siedzisz sama, w tym cholernie pustym pokoju, który bez niego już nigdy nie będzie taki sam. patrzysz i nie widzisz tego co wcześniej, widzisz jedynie pustkę i światło, które błądzi bez celu po twoich tęczówkach, gdy lecą kolejne łzy. Czujesz, ale już nie to samo. Jest tak dziwnie, pusto. Zasypiasz, a budząc się uświadamiasz sobie, że już nic i nikt nie będzie mógł dać Ci tego wszystkiego, co dawał ci On.
|