Przybiorę znowu w życiu mym najlepszą minę do złej gry. Kolejny wieczór w strugach łez będę szukała wszystkiego sens. Wiem, że już nigdy się nie zmienię, szczęścia nie dadzą mi słońca promienie. Upadnę. Powstanę. Odszukam w sobie pokłady sił, by zyskać wiarę na lepsze dni. Zatrzymam tę odrobinę radości, by uśmiech na mej twarzy gościł. Stałe oparcie mam w bliskich mych, właśnie dla tych ludzi warto żyć. Upadnę. Powstanę. Jeszcze nadejdą piękniejsze chwile, które w przyszłości wspomnę mile. Porzucę smutki i zgubną ambicję, szczęścia nową stworzę definicję. Sobą na zawsze też pozostanę, zagoję w sercu mym każdą ranę. Upadnę. Powstanę.
|