weszłam do kaplicy. Byli tam pewnie wszyscy nasi znajomy, lecz to nie oni byli najważniejsi. trzy dni temu ziomek zajarał , przesadził .. wszedł na ulice.. ciągle zarzucałam sobie to, ze nie powstrzymałam go przed tym, ze nie zabroniłam mu zapalić.. teraz mogę tylko płakać.. pozostała mi po nim jedynie czarna bluza, na którą zbierał tak długo.. ziomek, trzymaj się../dworzeczoo
|