wyprzedzają mnie o kilka zakrętów, moja droga ciągnie się przez łąki, równiny i wraca wciąż do punktu wyjścia, z którego startuję z tą samą mapą. mijam zamknięte domy, puste ogrody, wyschnięte trawy, niechlujne bary i za każdym razem całuję klamkę, bo nigdzie nie ma dla mnie miejsca...
|