kolejny raz siedzę załamana na krawędzi łóżka, czuję jak zimno owiewa moje ręce, oplatające kolana. płaczę przez Twoje humorki, a Ty z nieświadomością siedzisz zadowolony 53 km ode mnie, nie mając pojęcia co czuję. nie wierzę Ci. nie dlatego, że nie chcę, ale dlatego, że nie potrafię. albo zrozumiesz, że zależy mi na Tobie jak na nikim innym, albo się pożegnamy. choć nie obiecuję sobie, że będzie to przyjemne. wręcz tragiczne, a serce mi chyba rozpierdoli. ale to przecież nic nowego. / tonatyle
|