I nagle popatrzył. Tak inaczej, pewniej. I mimo że dzielił ich szeroki, drewniany stół, dwie filiżanki z do połowy wypitą białą herbatą i wazon z pięcioma herbacianymi różami byli sobie bardzo bliscy. Wydawało się, że splecione dłonie łączą ich wręcz nierozerwalnie.
-Kocham cię- wyszeptał, bo dla takiego zdania można przerwać każdą, chociażby najpiękniejszą ciszę...
|