to nie prawda, że każdy przeżywa to aż tak. nie każdy w ten sposób. jakoś nie widzę nigdy łez w oczach dziewczynek, które wiecznie mają na gadu-gadu opis, jakie to życie jest do dupy i za co ich spotyka taki los. nie spotkałam się jeszcze, żeby któraś z nich tak naprawdę myślała nad sensem życia, a tym bardziej żeby go zgubiła. szkoda mi patrzeć jak biegają rozkrzyczane z przyjaciółeczkami, wrzeszczą, piszczą, śmieją się do łez. później robią sobie słit focie i podpisują na tanich portalach 'forever' bądź 'emo, zostały tylko łzy, trzeba się pociąć'. wymyślanie sobie sztucznych problemów i robienia wielkiej miłości z nowego zauroczenia co dwa tygodnie kiedyś też był obecny w moim życiu, wiem, na każdego musi to przyjść, a później przejść, ale do cholery proszę, nie wmawiajcie mi że to to samo. że zachowuję się jak pierdolona dwunastolatka, która zakochała się w 5 lat starszym chłopaku i dziwi się, że on nie zwraca na nią uwagi. uwierzcie, trochę przeszłam.
|