nie mogła się skupić, próbowała przeczytać lekturę - nie wyszło, próbowała się nauczyć słówek na kartkówkę na angielski- nie dała rady, chciała pouczyć się wcześniej na sprawdzian z historii- nie tknęła zeszytu. Siedziała z słuchawkami w uszach i nie wsłuchiwała się w treść, która akurat wydobywała się z malutkich głośniczków wetkanych w jej uszy. Po prostu myślała. Myślała o nim. O tym co czuła i dlaczego nie czuje już tego co kiedyś. Nie wiedziała... Przecież nie można się od tak odkochać... Owszem lubiła. Lubiła jego uśmiech i to jak wtedy błyskał jego aparat, który miał na zębach, uwielbiała jak gra na gitarze, pianinie, harmonijce, jego głos, spojrzenie... Ale dlaczego nie było to najważniejsze? Nie, nie było innego. Nikt nie mógł go zastąpić. Ale już nie kochała tak mocno. Umiała bez niego przeżyć./MKF
|