Ale teraz się to nie liczyło, odpływała w jego objęciach. Rozmarzyła się, przypomniała sobie te wszystkie mile spędzone chwile, i te które spędzą. Sen na jawie przerwało ukłucie w brzuchu, tak mocne że odrzuciło ją lekko, odruchowo chwyciła się za niego, popatrzyła się na swoje ręce, były umazane czerwoną mazią, była to krew. Dziewczyna popatrzyła się na chłopaka, trzymał w ręce nóż, wiedziała że to już koniec, chciała jeszcze raz go ujrzeć raz jeszcze więc spojrzała w jego bezdenne, niebieskie jak niebo oczy. Upadła na kolana, i mając jego oczy w swojej głowie, padła bez oddechu na deski mostu. Niegdyś piękny, nieskazitelny strumyk zamienił się w potok krwi. A morał jest prosty i dość znany: zraniona miłość nigdy nie będzie taka sama jak kiedyś... // by JeloneK [ ♥ ]
|