wiesz co jest śmieszne? wciąż oglądam te same filmy z nadzieją że może tą wkurzającą cytatą blondynę przejedzie tramwaj, a wredną macochę porwie jakiś ksiądz z metallicą w słuchawkach. siadam przed ekranem okryta kocem w towarzystwie chusteczek i czegoś ciepłego w kubku. oglądam uśmiechając się za każdym razem w tych samych momentach, a pierwsza łza spływa zawsze gdzieś wraz z rozpoczynającym się smętnym kawałkiem. kiedy na monitorze pojawią się końcowe napisy wracam do łóżka z cichym pytaniem na ustach,dlaczego. dlaczego szczęśliwe zakończenie występuję tylko w tych marnych filmach dla naiwnych nastolatek, do których sama się zaliczam. /happylove
|