11 listopada.. mój mężczyzna pojechał do Warszawy na marsz wyzwolenia, wrócił po dwóch dniach. Gdy tylko zobaczyłam w telewizji reportaż o bójkach na ulicach wiedziałam, że coś będzie miał z tym wspólnego, czułam to pod skórą. Jak się okazało później zwinęli go na dołek za rozboje, rzucanie w policję kamieniami i czym tylko popadło. Całe dwa dni przeryczałam do poduszki. Mówią o nim chuligan, ale kurwa kocham Go jak nikogo na świecie i zabiłabym żeby tylko był szczęśliwy.
|