tak naprawdę to jest ze mnie potulna wariatka, żyjąca we własnym małym, infantylnym świecie, pełnym jednorożców palących maryche i wszechobecnej miłości do wszystkich, i wszystkiego. ale gdy wychodzę z domu nie mogę powstrzymać odruchowej przemiany z miłej na wredną. gdy powietrze niesie ze sobą zło, smutek i żal, gdy rzeczywistość atakuje z każdej strony.
|