Przejeżdżałam autobusem obok jego domu i zauważyłam, że idzie on w stronę przystanku. Serce podeszło mi do gardła, a krew zaczęła szybciej płynąć w żyłach. Wysiadłam z autobusu i pobiegłam w jego stronę. Opowiedziałam mu jak tęsknię, jak mocno go kocham. On odwzajemnił swoje uczucia, przeprosił za wszystko i powiedział, że chce ze mną być. Szczęśliwa jak nigdy wcześniej rzuciłam mu się w ramiona. A później? Później zadzwonił budzik i skończył się piękny sen. To nie mogła być rzeczywistość, bo gdybym naprawdę go widziała, to rozpadłabym się w środku na małe kawałki i zapłakana wróciłabym do domu. Nie jestem aż tak silna i odważna. / napisana
|