Na początku ich znajomości nawet nie przeszkadzało jej to, że on z niczym się nie śpieszy. Było dobrze, ale po trzech miesiącach "kręcenia" zaczęła zadawać sobie pytanie czy wszystko jest okej. Wtedy przypomniało jej jak zapytał się czy chciałaby kogoś mieć, co o nim sądzi. Wróciła do chwili, kiedy mówiła, że związek nie jest dla niej, że chce się wyszaleć. Chwyciła się za głowę i powiedziała - Boże, co ja narobiłam. - I zdała sobie sprawę, że jeszcze nie wszystko stracone, że to dopiero początek, ale to ona musi teraz ruszyć głową i podbudować ich znajomość, bo kiedy on próbował tworzyć ich relację ona zamieniała to w proch.
|