Siedzieli na schodkach czekając na busa... mieli sporo czasu. Oboje wracali póżno, wieczór był spokojny a niebo pełne gwiazd. Oboje pogrążali sie we własnych myślach, nie odzywając sie, czuli że coraz bardziej zaczyna im przeszkadzać ta niezreczna cisza, jednak nikt nie potrafił sie odezwać. Powiał chłodny wiatr, oboje go poczuli, on skierował swój wzrok na nią. Widząc jej smutne, rozmyślone oczy pomyślał że właśnie traci to co jest dla niego najwazniejsze na świecie, zacisnął zęby i powstrzymał łzy... Ona wpatrując sie w blask latarni, nie myślała juz o nim. Czekała na busa.
|