Weekend oficjalnie zatwierdzam za niezmarnowany. Do soboty był bardzo w dupe, smutny w chuj. Potem był po prostu do rozmyślania. Można jebać wszystko i iść dalej. Ogółem bardzo refleksyjny. Dzięki mojemu bliskiemu kumplowi, pozdrawiam, nie został zatwierdzony jako zmarnowany. Teraz pozostaje te kilka godzin weekendu, trzeba korzystać, bo nie wykorzystane okazje lubią się mścić. Mam ziomka którego, myślę, mogę nazwać bratem. On wyrywa mnie z tego bagna, myślę że pomogę mu i ja kiedyś w rewanżu, póki co jest jedyną osobą, która jednak podaję mi łapę i naprawdę JEST. Dziękuję, ityle.
|