nie wiedział, jak bardzo się przecenia. podszedł bliżej a ona nadal trwała w niezmienionej pozycji, zamglonymi oczami patrząc w ogień. - to przeze mnie taka jesteś ? - zapytał cicho, a ona lekko zdziwiona spojrzała na niego. - co ? jaka ? - taka smutna, oni się bawią a ty patrzysz w ognisko, jakbyś duchem była gdzie indziej. - bo byłam, wiesz ? ale nie przy tobie. - powiedziała, po czym wstała i sięgnęła po torbę. właśnie miała zamiar odejść, kiedy mocno chwycił ją za łokieć. - puść mnie, już wystarczająco sobie nagrabiłeś. - syknęła, ale on wcale nie rozluźnił uścisku. - porozmawiajmy, ok ? - nie mamy o czym, żegnam. - nie uciekniesz tak łatwo, chcę porozmawiać. - puszczaj ! - krzyknęła, zwracając na nich uwagę przyjaciół. jeden z nich podszedł. - jakiś problem ? - nie twoja sprawa. - odpowiedział mu. cz 2.
|