I wy mnie pytacie czy sobie radzę? Nie. Nie radzę sobie. Tęsknie za nim. Mówcie sobie co chcecie.. ale nie potrafię zapomnieć. I co z tego, że się śmieję, bywam i wg..? Wiele rzeczy i miejsc wciąż przypomina mi o nim. Wiele osób także. To nie jest takie proste by zapomnieć w parę minut, godzin.. na to potrzeba czasu. Zbyt często wracają mi wspomnienia.. zbyt często chcę mi się płakać. Nie radzę sobie bo to także moja wina. Nie potrafiłam zatrzymać chociażby tej przyjaźni. Wiele rzeczy i osób nas poróżniło. Nie dostałam szansy do walki. On jednym ruchem zamknął wszystko. Nasze wspomnienia, zabawy jak brat i siostra, przyjaźń.. miłość ? Rozumiesz? A ja mimo tego wciąż go kocham, mimo tego, że JEGO nie ma tutaj, że mnie nie ma dla niego.. Minie sporo czasu gdy jego imie przestanie się kojarzyć ze szczęściem, niespełnionym szczęściem.
|