niedługo w salonie znów zagości choinka. kilka dni przed Wigilią będziemy się wygłupiać ubierając ją. mama, stojąc w kuchni i spoglądając na nas zza milionów potraw, zapewne zacznie pokrzykiwać, że to drzewo ma wyglądać przyzwoicie, a nie karnawałowo. później zacznie się zapakowywanie prezentów, ta radość wręczania ich, czy stawiania pod choinką. oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę. cało rodzinne spędzanie wieczoru przed Kevinem i z garścią mandarynek w ręku. o północy wyjście na pasterkę, a przy okazji obrzucanie się śniegiem. "wesołych świąt" wypuszczone z ust ekipy pod Kościołem i czułe "wszystkiego co najlepsze" w Jego wydaniu. o tak, tylko na to czekam.
|