Czekała na autobus. Miała już do niego wsiadać kiedy otrzymała wiadomość ,,Zaczekaj" z nieznanego numeru. Nie wsiadła. Rozejrzała się wokół. Nagle z za rogu wyszedł On. Trzymał w ręku róże. Podszedł do niej. Wręczył jej kwiatka. ,,Podobno je uwielbiasz" szepnął do ucha. Pocałował ją w usta. Z szarmanckim uśmiechem odszedł kilka kroków. ,,A teraz idziesz na piechotę do domu" powiedział. ,,Teraz to ja idę cię całować" Odrzekła po czym rzuciła się na niego, obsypując pocałunkami. Następny autobus również jej uciekł. No cóż miłość ma swoje prawa. / s.z.w
|