palce zatopione w wosku, to nic, że gorący. godziny spędzona na patrzeniu w płomień, analizowaniu jego ucieczek, powrotów i abstrakcyjnych wyznań. na zegarze wybija 23, księżyc wzeszedł już dawno, słońce niebawem się obudzi. kolejne zastygłe chwile na brodzeniu palcem w rozlanej kawie irlandzkiej pod łóżkiem. tak, ciężko zrozumieć. ale wszystko takie łatwe, gdy się kocha.
|