jedno głupie podniesienie głowy. jeden krok i jedno spojrzenie. o tysiąc razy więcej westchnień pomieszanych ze szczyptą uśmiechu na wargach. On, gdzieś pomiędzy setką innych. jego oczy zwrócone właśnie na mnie. na moje policzki, które jak zwykle wszystko zdradziły różowiejąc. całkowity brak kontroli nad sercem i ręką, która spazmatycznie kierowała się w jego stronę, aby w końcu poczuć ciepło jego dłoni. ciche przywitanie rzucone przez jego znajomych i gorący oddech na karku, który mógł należeć tylko i wyłącznie do niego. /happylove
|