wyszłam po całym dniu pracy na dwór. szłam tak przed siebie przez zatłoczone miasto, zimny wiatr owiewał moją twarz, cała drżałam z zimna, ale nie zważając na nic szłam przed siebie, prosto a po mojej twarzy toczły się łzy. jedna za drugą. jestem zmęczona, zmęczona samotnością, udawaniem, codziennością. i jedyne co chciałam zrobić idąc taka zapłakana to położyć się na środku ulicy i leżeć , nigdy nie wstawać, już nie myśleć, nie bać się, nie musieć. po prostu zostać.
|