I co weekend kiedy w domu zostaję sama siadam na parapecie z kieliszkiem mocniejszego płynu, papierosem w dłoni wpatruję sie w Twoje zdjęcia i mimo, że chciałabym móc cie znienawidzić najzwyczajniej w świecie nie umiem, bo gdzies tam w środku mojego małego serca, które porysowałeś odchodząc żyje uczucie, które sprawia, że łzy spływają mi po policzkach. To ono, to uczucie, którego nie umiem opisać jednoznacznie jest tak silne, że wygrywa każde starcie z obojętnością. Jest tak wytrzymałe, że przegrały z nim rozum i rzeczywistośc, rozsądek i determinacja. I choćbym chciała je zagłuszyć nie umiem. Poddaje się jemu a ono sprawia, że cierpie z każdym dniem jeszcze bardziej
|