Z każdym oddechem, z każdą mijającą chwilą świat zdawał się jeszcze bardziej okrutny niż jest. Z każdą sekundą, minutą, godziną wydawało się, że ta ziemia jest jeszcze bardziej niesprawiedliwa niż zwykle. Po raz któryś los sobie bezczelnie z nas kpi, a przeznaczenie wydaje się tak bardzo zdradzieckie, aż po porostu nie chce się żyć. Każde ze słów rani ze zdwojoną siłą, jak strzała zatruta śmiercionośnym jadem palącym mięśnie, skórę, krew... Powodując wszechobecne, tak trudne do określenia cierpienie, które powoli zaczyna rozlewać się po nieskalanej duszy.
|