" Ująłeś mą dłoń, prowadząc przez ledwo oświetlone alejki parku. Ściskałeś ją delikatnie, tak by nie zadać mi żadnego bólu, gładząc czule, troskliwie jej wierzch. Szeptałeś co pewien czas, ciepłe słowa otuchy: " Kochanie, jesteś ze mną. A przy mnie nic Ci nie grozi. Nie pozwolę zadać Ci bólu " . I nagle w jednej sekundzie mój promienny uśmiech, rozpromienił całą okolicę "
|