ChodŹ podejdŹ bliżej, a ja zdejmę twe szwy
dalej pójdziemy razem aż zetrzemy podeszwy
idąc śladami tych co odeszli śniąc swe sny
bo wieczni są tylko ci co odrzucili ścieżki
by czas mógł tu nieść ich nawet przez ciernie
bo oni wiernie wybierali to aby cierpieć
Czuj jak tętni czerwień, wiesz, to coś więcej
to kwiaty których nie zerwę, ludzie i miejsce
chodŹ, wyruszmy czym prędzej, no chodŹ
zabiorę cię w podróż, mam dość snów
i nie chcę żyć w mieście cieni
nie chcę kpić już z ich Źrenic
rzucam zaklęcie wybacz, rzucam je by to zmienić
by teatr lalek niemych nie oszukał tu mnie dziś
Ty musisz uwierzyć zanim będzie za póŹno
bo ci ludzie w kapturach nie wracają na próżno
więc śnij swój sen żebyś mógł patrzeć w lustr
|