Zamknięty w klatce anioł,
Płacze ku wolności,
Wokół wszyscy się śmieją,
Ona siedzi i płacze,
Cała w czerni,
W ręku trzyma czerwoną róże i zdjęcie,
A na nim ona jeszcze nie dawno temu z najlepszym przyjacielem,
Po jej policzku spływały łzy i kapały na Jego twarz,
Czemu już go tutaj nie ma?
Czemu odszedł?
Ciągle zadawała sobie te pytania,
Do dzisiaj pamięta telefon od jego matki,
I te słowa „Odszedł… nie żyje”
A potem tylko płacz i krzyk…
Miała żal do siebie,
Bo tej nocy jechał właśnie do niej,
Chciała mu powiedzieć co tak na prawdę do niego czuje,
Jak bardzo go kocha,
Jednak nie udało się…
Załamała się,
wyjęła z torebki broń,
Jeden strzał w głowę…
I po niej…
Słyszała dookoła siebie tylko krzyki ludzi,
A potem ujrzała jego twarz,
I wyszeptała „Kocham…”,
I odeszła,
Do ukochanego,
By być już na zawsze tylko z nim…
|