Coś we mnie siedzi. Tam w środku, głęboko. Chcę odetchnąć, ale nie umiem. Mieć wyjebane, jak kiedyś. Śmiać się niepowodzeniom w twarz. Ale to mnie zżera. Powoli i boleśnie. Nawet z najgłupszym problemem nie umiem sobie poradzić. Ile jeszcze dam radę z tym walczyć? Kiedy zawładnie mną to gówno? Nie chcę wiedzieć. Chcę żyć.
|