Jak co roku poszła w miejsce, które pokazał jej tata. Jak co roku wyciągała zdjęcia, na których byli razem i wspominała jak było im dobrze. Patrząc w niebo żaliła się jak jej go brakuje. jak za nim tęskni. Siedząc w ciszy słuchając piosenki, którą kochał jej tato usłyszała kroki. 'Jesteś tutaj co rok. od 3 lat.' - powiedział. Nie wiedziała kto to. Ale słyszała przyjazną nutę w jego głosie. 'Nie wrócisz mu tak życia.' - powiedział. Mimo, że mówił to zyczliwie obruszyłą się. 'Co ty możesz wiedzieć ?' - syknęła. 'dużo. Mój ojciec niezyje od 8 lat. Mama od 3. Mam tylko babcie.'- wyszedł zza drzewa i usiadł obok. Nie wiedziałą co powiedzieć. Podała mu kieliszek z winem 'Możesz mi opowiedzieć, jak dałeś sobie radę ?'- powiedziała. Opowiedział. Jak skończył cmoknęła go w usta. Sama nie wie czemu po prostu. 'Przepraszam' -szepnęła. 'Nie przepraszaj.'- powiedział w stając. 'Chodz'- podał jej rękę. Poszli.
|