Dla niej nie było sypialni, nie było sali balowej - do której nie mogłaby wejść. Wśliznąć się niczym brylantowa mgła przez uchylone okna. Oto kim była. Była śmiercią dżentelmenem, ubraną w jedwabie i koronki, nadchodzącą po cichu, by nagle wygasić świece.. Naroślą rakową w samym sercu róży.
|