Scena opustoszała całkiem a ja poczułam się pępkiem świata, że aż tyle tłumu przybyło, aby mnie zobaczyć. Duma, satysfakcja, zadowolenie wzrastało we mnie w czasie każdej sekundy na scenie. Lecz teraz wszyscy poszli, ja byłam tym samotnym pępkiem świata wiedząc, że nie mam swojego towarzysza w anatomicznym rozkładzie świata. Mruknęłam cicho zaszyfrowaną wiadomość, której nawet enigma by nie odszyfrowała.. Obróciłam się zatem na pięcie i ruszyłam w cień swojego życia. Znowu kulisy czekały na mnie a ich otchłań jakby wynurzała się w moim kierunku, chciała objąć mnie swoim zimnymi ramionami. Ten uścisk znałam jak matczyny i był on tak samo dla mnie cenny.
|