I wybuchłam bez powodu, zaczęłam krzyczeć obwiniać Cie o wszystko, wiedziałam że to nie Twoja wina. To wszystko przeze mnie no bo cholera myślę o Nim. A Ty nie pozwoliłeś mi wysiąść, przytuliłeś mnie, przepraszałeś, nie chciałeś puścić. Poszłam sobie uciekłam uwolniłam się, nawrzeszczałam na Ciebie bez powodu, a Ty? Wybiegłeś za mną i dalej przepraszałeś, prosiłeś, nie wiem dlaczego. Ale ja nie potrafiłam.. nie płakałam przez Ciebie tylko przez niego a wtedy Ty się rozpłakałeś, zobaczyłam jak Cie krzywdzę.. Ale znowu się wyrwałam chciałam uciec jak najszybciej do domu. Tylko weszłam i telefony od Ciebie, sms-y, nadal przepraszasz prosisz o szanse, że naprawisz to. I ja już nie wiem, co do chuja się ze mną dzieje. Co ja robie!? no..
|