Karcące spojrzenie nauczycieli, urywane wzdychania rodziców, oraz reszty rodziny. Zapewnienia, że tak tylko zniszczę sobie życie i przypuszczenia, iż się pogubiłam. Zapewne woleliby jakiegoś poukładanego faceta, który ogarnie mnie już na początku vixy, po czym do samego końca bezustannie będzie zabierał mi każdego szluga, czy piwo, jakie wpadną mi w ręce. Moje serce? Może uzależniło się od nikotyny, może od silnej woni Jego perfum - bez różnicy. Był fundamentem, na którym budowałam życie.
|