Przechadzałam się główną ulicą miasta. Latarnie i neony oświetlały ją nadając magicznego uroku. Szłam pod prąd i niejednokrotnie ktoś mnie zahaczył rzucając puste 'przepraszam'. Patrzyłam na ludzi, na ich twarze, na ich ruchy i gesty. Szukałam kogoś znajomego. Na marne. Bo przecież byłam tam nowa.
|