Nigdy nie pomyślałabym, że jej życie potoczy się w ten sposób. Poczuła się, jakby wygrała los na loterii. W końcu się odezwał, umówili się. Poszli na spacer, śmiali się, siedzieli na różnych ławkach, w rożnych parkach, odkryli w swoim starym mieście zakątki, których nigdy wcześniej nie znali. Chcąc nie chcąc, to miejsce stało się ich miejscem.
Gdy po 3 godzinach włóczenia się po mieście byli zmarznięci, wrócili do jego auta. Nie chciała jeszcze nigdzie jechać, Jak się okazało on też. Było wesoło i ciepło. Gdy zaparowały szyby od ich oddechów, zaczęli rysować palcem po szybach. Chciał być blisko niej. Szukał pretekstu, by przysunąć się na jej stronę auta, po pretekstem dorysowania czegoś na jej oknie. Czuła bijące od niego ciepło. Było jej trochę nieswojo. Zawisła gęsta atmosfera tego co miało się zdarzyć, o czym oboje wiedzieli. Czego on chciał, a ona się bała. Podczas rozmowy na jakiś błahy temat ich twarze znalazły się milimetry od siebie. Czekał na jej ruch...Pocałowała go. 1/2
|