Znowu zaczyna się melanżowanie. Powrót o 7 rano do domu w stanie nie do opisania. Zgubiony telefon. Zapieprzanie bez butów bo obcasy są za wysokie. Siedzenie z koleżankami w barze i walenie drinków i szkockiej na zmianę. Podejście do policjantki i powiedzenie, że chyba dawno do buzi nie brała i dostanie w ryj. Nakurwianie z przyjaciółką na siebie i wygarnianie wszystkich przypałów. A buch?! nie, on mnie nie kręci.
|