Usiadła na krawężniku. Powoli wypalała kolejnego papierosa, popijała wódką. Ze spuszczoną głową błagała samą siebie, by nie okazaćani odrobiny własnej słabości, choć łzy hektolitrami cisnęły się jej do oczu. Ostrożnie odstawiła butelkę i zgasiła niedopałek. Wstała i wbiegła pod najbliższy nadjeżdżający samochód, ciesząc się, że do końca pozostała twarda.
|