ciesze się, że go poznałam. on jako jedyny nie bał się opinii kolegów. wziął mnie za rękę i prowadził przez całe boisko. jak się wtedy czułam? trudno opisać. trochę niekomfortowo, ale za to cholernie szczęśliwie. dopiero wtedy zrozumiałam, ze to tak naprawdę codziennie o nim śniłam. nie mogę sobie przypasować do niego tabliczki z napisem: MÓJ, ale wiem jedno zależy mu, cholernie mu zależy./zajebisciewprost
|