Jedna z domówek. Miało go nie być. Stałam w oknie z kieliszkiem w ręku,wtem ktoś delikatnie podniósł włosy koło twarzy. To był on. - Co robisz?- krzyknęłam. Wszyscy naokoło się spojrzeli na nas. - Nic,nie krzycz,chciałbym pogadać- odpowiedział. - O czym? znowu będziesz mnie zapewniał,że się zmieniłeś? Że mnie nie zranisz? -nastała cisza- niee,tym razem już ci się to nie uda. Już nie kocham Cię tak jak kiedyś. Nie jestem taka głupia,żeby znowu Ci wszystko wybaczyć i zaczynać od początku-kontynuowałam . Czemu nic nie mówisz? nie tego się spodziewałeś? myślałeś ,że przyjdziesz jak zawsze: przeprosisz,zrobisz słodkie oczka ,przebaczę, zraniasz,oszukasz,odejdziesz? niee, zmieniłam się kotku, dorosłam. Już wiem,że miłość nie tak wygląda. A ty wracaj do tych swoich laleczek,tylko uważaj jak będziesz je znowu rżnął, na jakieś domówce, żeby ci się czasem nie roztopiła pod wpływem twojego ciepła.jak to robią plastiki..." powiedziałam i odeszłam //masz_zwale
|