Zdarzało mi się przyglądać w szpitalach śmierci nie mojej, powolnej, systematycznej, zmęczonej, biegnącej do kresu ściśle wyznaczonym torem, bez świadomego spojrzenia w ból. Doświadczanie obłędu na trzeźwo może człowieka wpieprzyć. Dlatego łaskawość nałogu jest przeogromna. Usypiasz powoli na całe lata, by za dużo nie odczuwać. Inaczej samobójstwo przychodzi wraz z pierwszym krzykiem.
|