Pozbyłam się lęku przed utratą czasu, bez chaosu gestów, spokojnie opadałam w otchłań. Jak długo można istnieć bez szansy na przetrwanie. Nie pytam. Każdy dochodzi do swego kresu sam. Każdy zna swoją wytrzymałość. Czasami dzieje się powstrzymuje ostateczne działanie. Ktoś na mocoś wbrew wszelkiej logice czy prawom. Jakaś moc ment przystaje, by nasłuchiwać wołania w. sobie. Inni także nasłuchują. Wszyscy oczekują zmiany. Kto wierzy w nieprawdopodobieństwo?
|