-Idź się wódki napij. powiedział.
Zabolało, cholernie zabolało.
w momencie wypowiedzenia tych kilku słów, poczuła się okropnie, sama nie
wiedziała, jak nazwać ten stan.
Już nawet nie miała siły tłumaczyć mu
tego wszystkiego.
Pomyślała jednak, że jak tego nie zrobi straci go na
zawsze i odejdzie, nie wiedząc jak było.
Zaczęła krzyczeć, sądząc iż w
ten sposób coś wskóra.
Na koniec spojrzała mu głęboko w oczy, a On
odwracając wzrok odparł, żeby dała mu spokój -nie dzwoniła, nie pisała.
Powiedział, że tak będzie lepiej, łatwiej.
Zostawił ją samą i odszedł..
Po chwili wrócił krzycząc ''Kocham Cie, cholerna egoistko!''
|