Staliśmy na przystanku. Stanęłam specjalnie czekając kiedy podejdziesz i kiedy wreszcie uświadomisz mi co masz do mnie, i do moich przyjaciół. Wpatrywałam się w Ciebie, ty tylko spuszczałaś głowę w dół. Co? nie jesteś już taki kozak, jaki byłaś jeszcze kilka dni temu przy znajomych ? Bo wiesz, że nikt Cie kurwo nie obroni,wiesz z kim zadarłaś i wiesz, co cię teraz czeka. Będziesz przeze mnie gnębiona. Nie, nie muszę Cię bić.. Bo przecież wystarczy przemoc psychiczna z mojej strony, żebyś ty szmato pragnęła rzucić się pod pociąg...
|