nie pytajcie jak jest, nadal nic nie rozumiem a może, tak naprawdę nie chcę rozumieć. co z tego, że raz jest dobrze a raz wszystko nie, raz On jest, a raz nie ma Go w ogóle, raz zobaczycie na mej buzi uśmiech a raz łzy, ale co z tego? co z tego, że coraz częściej ludzie zawodzą, a ich obietnice nagle stają się marnym żartem? co z tego, że czasem za bardzo się przywiązuję, że ufam i nie potrafię tak po prostu zapomnieć o chwilach i ludziach, których imiona kiedyś mogłam podstawić pod definicję osobistego szczęścia... cz2
|