Klęczałam obok wanny, głaszcząc Go po policzku, gdy brał kąpiel. - Mała, wiesz, że nie powinniśmy. Jestem skurwielem, a Ty jesteś dla mnie zdecydowanie za grzeczna. Księżniczka potrzebuje księcia. Nie, złego chłopca. - powiedział. Wziął do dłoni strzykawkę, po czym wstrzyknął sobie płyn, o złocistym odcieniu. - Heroina, maleńka - wymamrotał, z prawie nieprzytomnym już, wzrokiem. - Za grzeczna, mówisz? - podniosłam tą samą strzykawkę, którą upuścił na łazienkowy dywanik. Naśladowałam każdy jego ruch. Już po chwili w mych żyłach wraz z krwią, płynęła ta sama, mętna ciecz. - Ej! Co Ty wyprawiasz?! - spytał przerażony, powoli podnosząc się z wanny. - Też potrafię być niegrzeczna - stwierdziłam, widząc przed oczami mroczki. Popchnęłam Go, wpadając wraz z nim do wanny. Zaczęliśmy się całować. - Skrzywdzę Cię - wyszeptał między pocałunkami. - Nie skrzywdzisz - odpowiedziałam z przekonaniem.
|